Protest rolników
Rolnicy z Milicza ruszyli na ulice, wyrażając swoje niezadowolenie wobec działań rządu i jego polityki zagranicznej. Kwestionują import ukraińskiego zboża, argumentując, że jest ono słabej jakości i tańsze niż to, które wytwarzają polscy rolnicy. Ten stan rzeczy wynika z konieczności przestrzegania przez nich europejskich ograniczeń produkcyjnych. Na Ukrainie nie obowiązują takie normy. W proteście wzięło udział ponad 50 ciągników rolniczych oraz auta osobowe. Kierowcy solidaryzowali się z rolnikami, często dając temu wyraz klaksonem i podniesionym kciukiem do góry.
Zapalnikiem do protestu rolników były również demonstracje w Niemczech oraz obecne protesty we Francji. Rolnicy ze Słowacji i Rumunii również przystąpili do protestów przy granicy z Ukrainą. To pierwsza tego rodzaju demonstracja w Miliczu, a zgodnie z zapowiedziami rolników, nie będzie to ostatnia. Rolnictwo i gospodarka Polski wymagają teraz troski ze strony rządu, zamiast finansowania i wspierania zachodnich producentów i korporacji.